niedziela, 27 lipca 2014

Niedzielne wyznania młodego giveupa.

Cześć! Tu Movie Dolega


Nie było mnie tutaj już prawie dwa lata. Powody były różne, na pewno żadnym z nich nie był brak czasu, więc co? Wydaje mi się, że każdy z nas ma czasem takie "fazy" kiedy mówi sobie: "Chcę zrobić coś kreatywnego! Chcę żeby ludzie docenili moją pracę. Chcę aby mój wysiłek przyczynił chociażby do uśmiechu na twarzach innych". Jednak duża część z nas również szybko się poddaje. Ja niestety należę do tej grupy ludzi, którzy są mocno czymś zapaleni ale potem zdają sobie sprawę, że nie dadzą rady, zwyczajnie się poddając. Na szczęście w swojej naturze mam także liczne powroty do niedokończonych spraw. "Kręci" mnie naprawdę dużo rzeczy i w takim przypadku bardzo ciężko znaleźć coś w czym jest się naprawdę dobrym. Czasami zazdroszczę ludziom, którzy od podstawówki kochają biologię, czy fizykę - wiedzą, że pójdą w tym kierunku i robią wszystko żeby im się udało. Moja osoba należy jednak to grupy dusz artystycznych, które dużo by chciały ale ciężko im się przebić. Mniej więcej od trzynastego roku życia zaczęłam poważne myśleć o życiu artystycznym, przez najbliższe pięć lat od tamtego momentu nie dawałam sobie nawet innej możliwości - "będę grać, robić swoją muzykę" - mówiłam. W międzyczasie zafascynował mnie film, ale nie od strony aktorskiej. Marzyła mi się wtedy praca za kamerą, operatorka, produkcja, cokolwiek byleby brać udział w czymś dużym, takim jak telewizja czy film. Poczyniłam nawet wiele kroków z tym związanych, odłożyłam muzykę na bok (od czasu do czasu pisząc co mi w duszy gra, ale nie próbując nigdzie tego pokazać), brałam udział w obozach medialnych, zaczęłam sama po cichu nagrywać jakieś małe internetowe filmiki. Z jednej bardzo ciekawej propozycji/opcji zrezygnowałam kiedyś przez ludzi, nie wyobrażałam sobie z nimi współpracy, ale teraz już wiem, że nigdy nie porzucę marzeń przez to, że ktoś z kim się nie dogaduję będzie musiał ze mną współpracować. Jestem człowiekiem, który naprawdę nie lubi konfliktów i zdecydowanie woli zrezygnować ze swoich korzyści na rzecz spokoju i braku wrogów. Niestety kończy się to zawsze wyrzutami sumienia i wypominaniem sobie samej, że nie zrobiłam wystarczająco dużo by osiągnąć swój cel. Mimo nowego zainteresowania, muzyka zawsze była mi bardzo bliska, dlatego postanowiłam sprawdzić się, biorąc udział w talent show - niestety nie udało się, podcięło mi to trochę skrzydła, ale w sumie sama wiedziałam, że nie jestem z tych najlepszych, robię to dobrze, ale są ludzie, którzy naprawdę robią to lepiej. Gdzieś pomiędzy muzyką a kinematografią interesowały mnie zawsze historie, układałam ich w głowie milion, nigdy jednak nie przelewając ich nawet na e-papier. Część z nich układałam w piosenki, część zostawała w głowie jako książki, które chciałabym przeczytać, czy filmy, które chciałabym obejrzeć. Pewnego dnia postanowiłam jednak zacząć pisać, czego efektem było powstanie mojego drugiego już bloga. Ten, na którym jesteś teraz powstał z nadzieją, na przedstawianie całemu światu mojej filmowej twórczości, która jednak nie miała miejsca. Upust swojej muzycznej duszy dawałam poprzez nagrania dodawane za pośrednictwem YouTube, oraz grę w zespole, który rozpadł się pod koniec gimnazjum. W liceum zaczęłam poważniej myśleć o filmie, zaczęłam montować. Jak na moje małe filmiki, montaż jaki uprawiałam był kompletnie wystarczający, ale na pewno stać było mnie na więcej. Kiedy przyszedł czas wybierania kierunku studiów, myślałam tylko i wyłącznie o artystycznych kierunkach. Łódzka filmówka była ogromnym marzeniem, ale wiedziałam, że dostać się tam bez wcześniejszej nauki w dziedzinie filmu jest naprawdę bardzo ciężko. Stchórzyłam. Przeraziła mnie odległość od domu, brak znajomych, sama Łódź jako miasto i fakt, że będzie tam "milion" ludzi, którzy są ode mnie lepsi. I o to jestem, mam 20 lat, wirtualną szufladę pełną piosenek, głowę pełną pomysłów, kilka niedokończonych projektów i kilka niezdanych egzaminów w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Mam nadzieję, że ten wpis pomoże mi to wszystko zmienić.



Don't be sorry for me
MovieDolega

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz